W dobie rosnących zagrożeń cybernetycznych, firmy coraz częściej sięgają po ubezpieczenia od ryzyka utraty danych osobowych. Jak pokazują badania, świadomość zagrożeń rośnie, ale wciąż wielu przedsiębiorców popełnia kluczowy błąd, traktując cyberpolisę jako główny środek ochrony przed atakami hakerskimi.
Cyberpolisa nie chroni przed atakiem hakerskim. Fot. px |
Rosnąca liczba incydentów cyberbezpieczeństwa
Zgodnie z raportem KPMG „Barometr cyberbezpieczeństwa” liczba firm, które padły ofiarą cyberataków, wzrosła w ciągu 12 miesięcy z 58 proc. do 66 proc. Przedsiębiorcy powinni zatem przyjąć, że prędzej czy później coś takiego przydarzy się także im, i podjąć odpowiednie środki zaradcze. Jednak pomimo tych alarmujących danych aż 65% małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) w Polsce lekceważy ryzyko wycieku danych osobowych, uznając się za niewystarczająco atrakcyjny cel dla hakerów.
Z drugiej strony w gronie 35 proc. przedsiębiorstw, które obawiają się utraty danych osobowych w wyniku aktywności przestępców, co piąte jako przyczynę tych obaw podaje brak polisy.
Cyberpolisa – co naprawdę oferuje?
Choć cyberpolisy są coraz bardziej popularne, to spore grono przedsiębiorców traktuje je niewłaściwie – jako jedyny sposób ochrony przed hakerami. Jednym z argumentów przemawiających za tym, że przedsiębiorstwo jest bezpieczne, jest ich zdaniem wykupienie cyberpolisy. To błąd, który może się zemścić.
Eksperci
przestrzegają, że cyberpolisa nie zapobiega atakom, a jedynie
minimalizuje ich skutki. Zakres oferty jest uzależniony
od towarzystwa ubezpieczeniowego. Większość zakładów ubezpieczeń
pokrywa szkody, których skutkiem jest utrata danych lub koszty ich
odzyskania, straty finansowe wynikające z przerw w działaniu sieci lub
systemów informatycznych, czy odpowiedzialności cywilnej wobec
poszkodowanych osób trzecich. Natomiast bardziej rozbudowane
cyberpolisy mogą pokryć koszty kar administracyjnych nałożonych za
naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych czy usług public
relations w celu minimalizacji negatywnych skutków dla reputacji firmy:
"Kradzież
danych osobowych może skutkować ogromnymi stratami finansowymi i
reputacyjnymi dla firmy. Koszty ich odzyskania, informowania
poszkodowanych czy wypłaty odszkodowań potrafią być druzgocące,
zwłaszcza dla mniejszych przedsiębiorstw. Cyberpolisa nie rozwiązuje
wszystkich problemów, ale może pomóc złagodzić skutki kryzysu" – podkreśla Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
Najpierw zabezpieczenie, potem ubezpieczenie
Eksperci podkreślają, że skuteczna ochrona przed cyberzagrożeniami wymaga przede wszystkim wdrożenia kompleksowych zabezpieczeń technicznych i organizacyjnych, takich jak szyfrowanie danych, regularne aktualizacje oprogramowania czy stosowanie kopii zapasowych. W przypadku braku odpowiednich procedur, żaden ubezpieczyciel nie zdecyduje się na podpisanie umowy. Cyberpolisa powinna być ostatnim, a nie jedynym elementem strategii ochrony danych. Firmy, które polegają wyłącznie na ubezpieczeniu, ryzykują nie tylko straty finansowe, ale i reputacyjne, które w przypadku mniejszych przedsiębiorstw mogą być katastrofalne.
Świadomość jako klucz do bezpieczeństwa
Jak zauważa Bartłomiej Drozd, każda firma przetwarzająca dane osobowe jest potencjalnym celem cyberataków. Zróżnicowana świadomość ryzyka w różnych sektorach pokazuje, jak wiele pracy edukacyjnej jeszcze przed nami.
Cyberpolisa może być ważnym elementem zarządzania ryzykiem, ale nie zastąpi odpowiednich zabezpieczeń technicznych i procedur. Przedsiębiorcy powinni traktować ją jako uzupełnienie, a nie podstawę ochrony przed cyberzagrożeniami. W dobie rosnącej liczby ataków kluczowe jest podejmowanie działań prewencyjnych, które zminimalizują ryzyko i potencjalne skutki incydentu.
Newseria, oprac. db
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz